Blog o tym, jak dobrze być trzeźwym. Centrum Praw Kobiet; Drogi wyjścia z uzależnienia; Forum dla przyjaciół; Forum wolnych od alkoholu; Forum wsparcia i nadziei; Jak odmawiać; Jak zaczac prace nad krokami? Jak założyć grupe AA; Jak żyć z alkoholikiem; Kresowiak - Biuletyn AA Kresy; Krytyka programu 12 Kroków; Książki warte Jak postępować z obraźliwymi ludźmi Milczcie. Kiedy ktoś chce od ciebie podnieść się, najlepszą rzeczą jest nic. Czasami zauważysz, że dana osoba ma nadzieję na zwiększenie obrotów silnika i zmusi Cię do reakcji. Więc nie dawaj im tego, czego chcą. Wycofaj się i zignoruj ich. Na naszym blogu znajdziesz artykuły na temat skutecznych metod na walkę z alkoholizmem. +48 519 348 337. Strona główna; jak postępować z alkoholikiem A jest wiele do zrozumienia, wiele do uświadomienia sobie, wiele do nauczenia się. To wbrew pozorom optymistyczna książka. Dlaczego? Bo jest szczera - pokazuje alternatywy, pokazuje możliwe scenariusze, nie mami, ale też nie odbiera nadziei. Uczy. Naprawdę uczy, jak postępować z alkoholikiem. phased weapon navigation array generation extron 주제에 대한 동영상 보기; d여기에서 EVE Online – Jaguar Burner Team – Garmur pimp – phased weapon navigation array generation extron 주제에 대한 세부정보를 참조하세요 농협 인터넷뱅킹 신청 주제에 대한 동영상 보기; d여기에서 [nh농협은행/nh소식] 한 번에 편하게! nh스마트뱅킹 가입 튜토리얼 – 농협 인터넷뱅킹 신청 주제에 대한 세부정보를 참조하세요 Witam. Mam 28 lat i nie potrafię pogodzić się z nałogiem i podejściem do sprawy mojego chłopaka. Czytałam na forum historie moich poprzedniczek. Cóż mogę powiedzieć, moja historia po części jest podobna do każdej z nich. Mój chłopak ma 30 lat i jak dla mnie jest alkoholikiem, ale on nie zdaje sobie z tego sprawy. Nie mogę już Witam. Osobę, która ma problem z alkoholem (a ten Pan sądzę, że go ma) można zgłosić do Komisji rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Zostanie wezwany na rozmowę i dalej skierowany na diagnozę. Z kolei Pan/ Pani, może również udać się po pomoc do placówek leczenia uzależnień i współuzależnień. najlepiej pomoze mu Pani odpowiedział (a) w temacie 25 lat z alkoholikiem-mam dość! Rozwód i rozstanie z mężem to nie jest koniec zdrowienia ze współuzależnienia. To może być początek twojej pracy nad współuzależnieniem. Tak jak u alkoholika odstawienie alkoholu może być początkiem zdrowienia z uzależnienia. Wymaga bezwzględnego leczenia, ponieważ ciężko z tego wyjść samodzielnie. Nie można się wstydzić, że twój mąż czy ojciec pije, ale zacząć myśleć o tym, jak ten stan rzeczy zmienić. Zazwyczaj prośby, groźby czy awantury nie pomagają i kończą się obietnicami bez pokrycia – konieczne jest specjalistyczne leczenie odwykowe. zleY. Rekomendowane odpowiedzi Gość anx Zgłoś odpowiedź Może na początku pokrótce przedstawię moją sytuację. Jestem mężatką od 7 lat. mojemu mężowi już w czasie narzeczeństwa zdarzały się momenty kiedy za dużo wypił, jednak nie więcej niż inni zanjomi. Teraz też popija, a przy tym przestaje panować nad sobą, nie ma umiaru. Kiedy proszę by przstał robi awantury (przeklina), mówi, że mu się należy bo pracuje. Boję się gdy gdzieś wyjeżdżamy, bo nigdy nie wiem, czy będzie wiedział kiedy skończyć, a jeśli nie skończy to urwie mu się film i znowu będzie przeklinał. Nie wiem co mam robić? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Gdy będzie trzeźwy powiedz mu, że jest to dla Ciebie problem, wytłumacz co Ci przeszkadza, co chciałabyś zmienić i powiedz mu wprost, że to jest choroba i w związku z tym on powinien się leczyć, w przeciwnym razie niestety ale musi się leczyć w przeciwnym razie nie ma sensu z nim byc. Wiele kobiet tkwi w takich związkach robiąc z siebie meczennice, bo one kochaja swoich facetów. Ok, ale oni nie kochaja Was kochaja alkohol i sa chorzy i od Was zalezy czy pomozecie i im zwiazkowi czy bedziecie tkwily w neiszczesciu ktore moze i zapewne bedzie sie poglebialo. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Tarja ma racje, musisz z nim koniecznie porozmawiac jak bedzie trzezwy... Nie mow mu od razu ze jest alkoholikiem, ze masz dosyc etc. tylko na spokojnie mu wytlumacz na przykladzie jego nieodpowiedniego zachowania, ze sie martwisz o niego, o Wasz zwiazek i przyszlosc... Mam nadzieje, ze zrozumie! Powodzenia! Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Przeprowdzaliśmy takie rozmowy już wiele razy. Czasem mam wrażenie, że jesteśmy krok po kroku bliżej leczenia w sumie nas obojga, bo pewnie ja jestem współuzależniona. Mąż był już na spotkaniu, pierwszej rozmowie, jednak to wszytsko jest takie trudne. Czasen rzeczywiście rozumie, że ma problem, opiekuje się dzieckiem, troszczy się o niego, o mnie, a kiedy gdzieś wyjeżdzamy, spotykamy się ze znajomymi, zachowuje się tak jakby przez to, że nie pije bał się utracić swojej męskości. Przecież u nas w POlsce to nienormalne, że dorosły faacet na spotkaniu nie pije. Nie mam zamiaru udawać, że nic się nie dzieje i płakac gdzieś w kącie, jednak to wszystko nie jest takie proste. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Witam serdecznie, Napisałaś, że mąż był już na pierwszym spotkaniu ze specjalistą - czy zdecydował się na dalszą terapię? Jeśli tak, to wspieraj go, nawet kiedy "podwinie mu się noga" i nie wytrwa w abstynencji. Jednak cały czas bądź konsekwentna, nie tłumacz go, ani nie usprawiedliwiaj. Jeśli nadal nie jest pewny terapii - rozmawiaj. Ale bez obwiniania - po prostu przedstawiaj mu suche fakty dotyczące tego, jak zachowuje się pod wpływem alkoholu. Wydaje mi się, że Ty też potrzebujesz pomocy. Poszukaj grupy wparcia dla osób żyjących z osobą nadużywającą alkoholu - tam dowiesz się jak postępować, by nie stać się osobą współuzależnioną. Pozdrawiam Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość Agulina 1 Zgłoś odpowiedź Witam, Wydaje mi się, że mam nieco gorszą sytuację. Mój mąż ma takie nietypowe ciagi. Udaje chorego i potajemnie podpija, ale w taki sposób,ze nie mozna jednoznacznie stwierdzic, ze jest pijany. Znam juz ten schemat, zreszta jest po terapii, a czasami mam sama watpliwosci. Może to rzeczywiście grypa jelitowa, a nie kolejna " wpadka". Wiem, ze nie mogę byc juz dłuzej naiwna, oszukiwał mnie kilka lat, ale jest to trudne tym bardziej, ze starszy syn też twierdzi, ze to moje wymysly. Młodszy syn wierzy mi , bo sam znalazł puste butelki np w kole zapasowym w samochodzie. Czy ktoś miał podobne doświadczenia? Będę wdzięczna za kazdą radę. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość kasieńka13 Zgłoś odpowiedź skoro znalazłaś dowody to dlaczego twierdzisz jeszcze, że ciągle choruje..........tak to jest z alkoholikami, miało być tak pięknie, Sory za szczerość, ale znam to Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Ja ci powiem tak .Jestem alkoholikiem od 10 lat. 5 lat piłem prawie codziennie po pracy z kolegami . Później piłem nawet w pracy . W pewnym momencie sam powiedziałem sobie stop idź na terapię . Poszedłem do szpitala MSWIA w Otwocku . Nie piję już 3,5 roku i jest mi z tym świetnie. Ważne jest też wsparcie bliskich osób. Nigdy nie jest za późno na rozpoczęcie leczenia , życzę wam wytrwałości w dążeniu do celu Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Agulina, też mi się wydaje, że on Cię oszukuje. Robił to przez tyle lat, więc równie dobrze może to robić teraz. Twój młodszy syn jest według mnie bardziej wiarygodny. Nie ma żadnego powodu, by wprowadzać Cię w błąd. Jeśli alkoholik się leczy, to jak najbardziej dobrze jest go wspierać. Nawet powinno się. Ale inna jest sytuacja, gdy nie chce się leczyć, i okłamuje rodzinę. W każdym razie obserwuj go teraz uważnie. Jak przyłapiesz go na ewidentnym kłamstwie, to kiepsko to widzę. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Kiedy nie byłąm pewna, czy mój mąż jest pod wpływem alkoholu dawałam mu alkomat. wiem, że to okrutne, ale im bardziej nie chciał dmuchnąć w niego, tym szybciej się utwierdzałam, że mam rację. Kiedy zgadzał się, bym go sprawdziła, najczęściej okazywało się, że ma 0,4 lub 0,2 promila. Teraz jesteśmy na etapie jakiejś świadomości problemu. Mąż stara się nie pić, ale dwa razy w ciągu 2 miesięcy zdarzyły mu się wpadki. Rzeczywiście obwinianie, złośliwe odzywki nie mają sensu. Im spokojniej rozmawia się o problemie i o tym, co my czujemy, tym łatwiej znaleźć jakąś nić porozumienia. Wiem jednak, że daleka droga przed nami. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź No to fajnie Anx, że u Ciebie jest taka poprawa. :)) Oby tak dalej. Zastanawiam się też, co tam u Aguliny. Mam nadzieję, że u niej też jest lepiej niż było. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Moje życie… Jak stałem się alkoholikiem Dzieciństwo… Miałem 19 lat… Przed trzydziestką… Upadek… Pierwsze chwile trzeźwości Prawdziwy początek trzeźwienia Moje sposoby by nie pić :) Co robić by nie zapić… AApiryna… Telefon -wspaniałe narzędzie w trzeźwieniu Gdy ktoś bliski ma problem… … i nie chce się leczyć … od jakiegoś czasu już nie pije ale… Blogroll AA w polsce Forum motocykli V-strom Forum Wolnych od Alkoholu "DEKADENCJA" Grupa AA" Pod Prąd" Intergrupa Karliczek Proszę o trochę cierpliwości – niedługo mapa pomocy zacznie działać … Województwo DolnośląskieWojewództwo Kujawsko-PomorskieWojewództwo LubelskieWojewództwo LubuskieWojewództwo ŁódzkieWojewództwo MałopolskieWojewództwo MazowieckieWojewództwo OpolskieWojewództwo PodkarpackieWojewództwo PodlaskieWojewództwo PomorskieWojewództwo ŚląskieWojewództwo ŚwiętokrzyskieWojewództwo Warmińsko-MazurskieWojewództwo WielkopolskieWojewództwo Zachodniopomorskie AD Witam 15 lat dzieciństwa, potem 21 lat w których alkohol był codziennością i 4 trudne lata trzeźwienia. A zaczęło się tak niewinnie… Zapraszam do lektury…. 1) Dzieciństwo . 2) Gdy miałem 19 lat 3) Przed trzydziestką 4) Upadek 5) Pierwsze chwile trzeźwości 6) Prawdziwy początek trzeźwienia . . . . . . . . . . Jeżeli moja strona ci się podoba dodaj prosze plusik… Reklama Jest możliwość umieszczenia reklamy na mojej stronie. Zainteresowanych zapraszam do kontaktu Szukaj JAK POMÓC ALKOHOLIKOWI I ZROBIĆ TO MĄDRZE! JAK ŻYĆ Z ALKOHOLIKIEM. Jak żyć z alkoholikiem. Chcesz pomóc alkoholikowi? Zrób to mądrze Osoby budujące związek obarczony nałogiem często, chcąc pomóc alkoholikowi, postępują w sposób impulsywny i nieco wręcz robotyczny. Mózg przestaje być jednostką myślącą, planującą i rozważającą. Szczególnie wyraźnie widać to u kobiet, które w zderzeniu z alkoholizmem partnera obierają postawę „bez względu na wszystko, mimo wszystko i za wszelką cenę”. Działają schematycznie a plan pomocy ukochanemu człowiekowi przypomina w działaniu skrupulatnie zaprogramowaną maszynę. Taka instynktowność prowadzi najczęściej do klasycznego współuzależnienia, które wraz z rozwojem działa destrukcyjnie nie tylko na samego alkoholika, ale także jego partnerkę czy dzieci. Jak więc poradzić sobie ze świadomością, że bliski nam człowiek na naszych oczach jest trawiony przez nałóg, który z dnia na dzień staje się coraz silniejszy, a co za tym idzie trudniejszy do pokonania? Jak pokonywać bariery, jakich błędów wystrzegać się za wszelką cenę i jak na nowo zbudować rodzinę, której funkcjonowanie nie będzie emocjonalną wegetacją? Jak, więc żyć z alkoholikiem? Jak pomagać alkoholikowi. JEŻELI NADAL CHCESZ ŻYĆ Z NIM I POMÓC ALKOHOLIKOWI – NAUCZ SIĘ CHOROBY, ZDEFINIUJ NAŁÓG I ZDYSTANSUJ SIĘ Życie z alkoholikiem może wyrządzić ogromne szkody całej rodzinie. Im więcej żalu w sobie kryjemy, im bardziej zamykamy się na argumenty chorego, do którego czujemy żal, tym częściej wypieramy ze swojej pamięci te dobre chwile, które powinny stanowić fundament do walki z nałogiem. Natłok skrajnie różnych emocji powoduje, że nasze uczucia są irracjonalne. Kochamy, ale jednocześnie nienawidzimy. Pragniemy pomóc alkoholikowi, ale jednocześnie obmyślamy w głowie plan ucieczki. Taka niestabilność niszczy nas szybciej niż sam nałóg, z którym naprawdę można sobie poradzić. Kiedy zauważasz, że słabość męża zdecydowanie przekroczyła granicę i sama jesteś świadoma, że masz do czynienia z uzależnieniem nie działaj impulsywnie. Tej choroby nie można wyleczyć jedną rozmową, pomóc alkoholikowi nie da się jednym gestem, żądaniem, krzykiem, ani tym bardziej szantażem. Zdystansuj się, poukładaj w głowie, pogódź się ze zmianami i przyjrzyj się wszystkiemu z innej perspektywy. Kiedy emocje opadną podejmij rozmowę, uargumentuj swoje stanowisko, pokaż namacalne skutki nadmiernego picia a gdy zobaczysz, że to działa poproś o skonsultowanie się ze specjalistą. Doświadczenie, wiedza i umiejętność słuchania, które znajdziecie u terapeuty uzależnień , pomogą w obraniu właściwej ścieżki dalszego leczenia. Terapia dla współuzależnionych pomaga znaleźć odpowiedź na pytanie jak żyć z alkoholikiem i jak pomóc alkoholikowi – po przez pomoc sobie. NIE ZAMYKAJ ALKOHOLIKA W ZŁOTEJ KLATCE I NIE ODBIERAJ MU POCZUCIA CZŁOWIECZEŃSTWA. PRZEZ ZABIERANIE ODPOWIEDZIALNOŚCI NIE MOŻESZ POMÓC ALKOHOLIKOWI Między nałogiem, będącym chorobą o podłożu psychicznym a jakąkolwiek inną chorobą fizyczną nie można stawiać znaku równości. Alkoholik, choć nieco karykaturalnie postrzega otaczającą go rzeczywistość, wciąż jest w pełni sprawny fizycznie, może podejmować decyzje, uczestniczyć w życiu rodziny, mieć poczucie obowiązku i wiedzieć, że jego najbliżsi mogą egzekwować jego spełnienie. Kiedy kochamy i czujemy zagrożenie potrafimy wykrzesać z siebie najbardziej skryte i stłumione ewolucją instynkty zwierzęce. Jesteśmy w stanie poświęcić wszystko dla ratowania stada. Jak to wygląda w praktyce? Kobieta, która uświadamia sobie, że jej związek czeka prawdziwa rewolucja i że partner, którego osoba stanowi integralną część jej życia przegrał ze swoją słabością i wymaga leczenia uzależnień potrafi w jednym momencie całkowicie przewartościować swoje priorytety. Czy to zaleta? Nie w tym przypadku. Żona biorąc na siebie ciężar odpowiedzialności za chorobę męża automatycznie stara się przejąć na siebie wszystkie jego obowiązki. W okamgnieniu okazuje się, że filigranowa, delikatna i wrażliwa istota doskonale sprawdza się w roli domowego majsterkowicza, hydraulika, elektryka, specjalisty do spraw finansów, psychologa a nawet korepetytora. JAK PRZEKŁADA SIĘ TO NA CHOREGO? Alkoholik zamknięty w przysłowiowej „złotej klatce” traci możliwość realnego postrzegania otaczającego go świata. Tracąc poczucie obowiązku i odpowiedzialności za rodzinę traci jednocześnie cel, dla którego chce walczyć z nałogiem. Jego życie osadzone jest w iluzorycznej utopii. Osoba współuzależniona w poczuciu obowiązku eliminuje wszystkie czynniki mogące wzmagać głód alkoholowy, pijackie wybryki nie niosą za sobą żadnych konsekwencji, bo zawsze znajdują wytłumaczenie i usprawiedliwienie. Po pewnym czasie stworzony dla chorego komfort zaczyna odbierać mu zwyczajne poczucie człowieczeństwa, celowość leczenia zderza się z ogromem wątpliwości, podobnie zresztą jak sam nałóg, którego definicja przestaje mieć jakiekolwiek pokrycie z zachowaniem chorego. ABY POMÓC ALKOHOLIKOWI TWÓRZ LISTĘ ZASAD, KTÓRYCH BĘDZIESZ KONSEKWENTNIE PRZESTRZEGAĆ Nie szukaj tłumaczeń i usprawiedliwień – dzieci mają prawo wiedzieć, że tata wcale nie jest chory, tylko po prostu pijany, Żyj obok alkoholika a nie zamiast niego – dopóki dorosły człowiek nie jest ubezwłasnowolniony wyrokiem sądu ma prawo i obowiązek podejmowania decyzji i ponoszenia konsekwencji swoich wyborów. Pozwól popełniać błędy uzależnionemu i je naprawiać. Nie krzycz, nie szantażuj, nie stosuj gróźb – alkoholik inaczej postrzega swoją chorobę, dlatego Twoje emocje są dla niego niewspółmierne względem jego własnych przekonań. Naucz się funkcjonowania w nowej, trudnej, ale prawdziwej rzeczywistości. Bądź konsekwentna i asertywna, wyciągaj konsekwencje z wyrządzonych szkód i nie pozostawiaj problemów bez wyjaśnienia. Pod żadnym pozorem nie pozwalaj na obecność alkoholu w domu, który powinien stanowić azyl a nie pole bitwy z własnymi słabościami. Tych wystarczająco dużo czyha na człowieka w zewnętrznym świecie. Przestrzegając tych zasad pomagasz sobie- bo Ty jesteś ważna – przy okazji możesz pomóc alkoholikowi. CZY ISTNIEJE TAKI MOMENT, W KTÓRYM LEPIEJ POWIEDZIEĆ „DOŚĆ, ODCHODZĘ”? KIEDY POMOC „UKOCHANEMU ALKOHOLIKOWI” NIE JEST WARTA WYSIŁKU? JAK ZDOBYĆ SIĘ NA TAK ODWAŻNY KROK I PRZEŁKNĄĆ GORYCZ PORAŻKI? Szukając sensownej odpowiedzi, która nie będzie jedynie książkową regułką z podręcznika dla psychologów pojawia się doskonały moment na rozważenie zasadności wspomnianej już wcześniej postawy ogromnej części społeczeństwa. Mówią, że nie istnieje powód, dla którego można opuścić alkoholika, nie ma przyzwolenia na pozostawienie człowieka samemu sobie w walce z okrutnym nałogiem, nie ma prawa pozwalającego złamać przysięgę „w zdrowiu i w chorobie” a pomóc należy każdemu, bez względu na to jakim jest człowiekiem, co zrobił, robi i robić będzie. Na pierwszy rzut oka wszystko się zgadza. Tak właśnie powinno funkcjonować każde zdrowe, świadome i dojrzałe małżeństwo. Z drugiej jednak strony, gdyby pokusić się o rozłożenie problemu na czynniki pierwsze, niemalże natychmiast dostrzega się powierzchowność tych słów. To puste frazesy podtrzymywane i pielęgnowane przez tych, dla których choroby psychiczne wciąż stanowią niezłomny temat tabu. Ilekroć, jako osoba na co dzień żyjąca z alkoholikiem, miałeś okazję spotkać się z sytuacjami podobnymi do tych z poniższych przykładów: Problem: bije, upokarza i terroryzuje żonę Reakcja: pracę ma ciężką, nerwowy jest, czasem wypije to mu nerwy puszczają Problem: mąż potrzebuje terapii Reakcja: będzie chciał to przestanie pić, dawniej wszyscy pili i żyją a do psychiatrów chodzą wariaci Problem: Dzieci boją się ojca Reakcja: mają się bać. Ojciec ma mieć autorytet i trzymać dyscyplinę. Takie sytuacje to codzienność, która utarła się jako norma a która tak naprawdę jest społecznym przyzwoleniem na psychiczną i fizyczną przemoc w rodzinach dysfunkcyjnych. Tych samych ludzi, niezłomnych wyznawców idei bezwzględnego trwania przy alkoholiku, warto zapytać: czy uczestnicząc w wypadku zdecydują się wykonać sztuczne oddychanie samemu mając przebite płuco? Czy jeśli mąż/żona w wyniku choroby stracą nogę, odetną swoją własną, żeby mu ją oddać?Czy jeśli pijany mąż w pijackim amoku zapragnie zamordować żonę siekierą to zgodnie z obowiązkiem niesienia pomocy powinna naostrzyć mu narzędzie zbrodni, aby było mu łatwiej? Te pytania być może są kuriozalne, ale w szerszej perspektywie doskonale wpisują się w kanony życiowych zasad obrońców alkoholowego tabu. Nie ma wartości cenniejszej niż własne życie, poczucie bezpieczeństwa i psychiczna stabilizacja. W obliczu zagrożenia uczucia, wrażliwość i empatia stają się nie ważne. Tę niesamowitą umiejętność zbudowania w sobie dystansu pomiędzy rozumem a sercem doskonale widać na przykładzie sportowców ekstremalnych. Wspólnie, jako jedna drużyna, dążą do jednego celu. Biorą tym samym za siebie odpowiedzialność moralną i obligują się do obowiązku, by w momencie zagrożenia zrobić wszystko, żeby pomóc tym, którzy sami nie są w stanie się uratować. Upewniwszy się jednak, że każdy wariant został już wykorzystany z rozdartym sercem potrafią pozostawić kompana na pewną śmierć, żeby ratować siebie. Ta sama zależność obowiązuje w dysfunkcyjnych związkach, w których pojawia się problem alkoholowy. Pomóc alkoholikowi – owszem, ale nie kosztem własnego życia. Masz prawo powiedzieć „dość”, zamknąć rozdział i zawalczyć o siebie… …tylko kiedy? TOKSYCZNY ALKOHOLIK – KIEDY POMOC ALKOHOLIKOWI MOŻE SIĘ OKAZAĆ ZUPEŁNIE BEZSKUTECZNA. Nie każdy alkoholik, który deklaruje swoją świadomość istoty choroby jest w rzeczywistości szczery wobec rodziny a nawet samego siebie. Pamiętajmy, że alkoholizm, tak jak każde inne uzależnienie, jest chorobą umysłu. Walka z własnymi słabościami potrafi w niewyobrażalnym stopniu upośledzić zdolność identyfikowania prawdziwych celów, problemów i uczuć. Toksyczny alkoholik to człowiek destrukcyjny, który zamiast wspinać się ku górze, wciąga na dno ludzi z najbliższego otoczenia. Celem toksycznego alkoholika jest uzyskanie komfortu picia bez ponoszenia konsekwencji. To, jaki mechanizm działania wybierze nie jest możliwe do przewidzenia. Pewne jest jednak to, że jego umiejętność manipulowania otoczeniem jest na tyle rozwinięta, że w efekcie zawsze dostaje to, czego chce – niezależnie od konsekwencji i wyrządzonych szkód. Toksyczny alkoholik to człowiek o wielu twarzach, który nie jest szczery nawet wobec siebie. W dążeniu do zamierzonych celów potrafi sięgnąć po każdą broń: łzy, bezsilność, błaganie o pomoc; kontrolowane próby samobójcze;ucieczki, kilkudniowa nieobecność, zerwanie kontaktu;szantaż emocjonalny i przerzucanie winy;zaprzeczanie problemom, notoryczne kłamstwa;próby zastraszenia, wymuszenia;symulowane dolegliwości fizyczne;wyrzucanie błędów sprzed lat jakoby stanowiły one źródło problemów alkoholowych;ciągła, bezpodstawna krytyka, krzyk, jest długa i trudna do zrozumienia biorąc pod uwagę, że cały czas mówimy o dojrzałym, pozornie odpowiedzialnym człowieku a nie nastolatku w wieku buntowniczym. ALKOHOLIK AGRESOR – KIEDY POMOC ALKOHOLIKOWI MOŻE OKAZAĆ SIĘ NIEBEZPIECZNA Wśród toksycznych alkoholików znajdą się również tacy, którzy cennego czasu nie poświęcą na poszukiwanie nowych wymówek i sposobów na skuteczne zmanipulowanie bliskich. Będąc świadomym swojej przewagi fizycznej postanawiają przyjąć rolę agresora. Jego nieprzewidywalna wybuchowość buduje w członkach rodziny strach, utratę poczucia bezpieczeństwa i permanentny stres. Pijackie wybryki nie spotykają się z żadną reakcją. Cel zatem finalnie zostaje osiągnięty. Czy tylko tak silnie oddziałujące na psychikę człowieka zachowania alkoholika dają przyzwolenie na odejście od niego? Nie. Są to tylko wskazówki, które pomogą zweryfikować faktyczne zamierzenia i cele alkoholika. Toksyczni nałogowcy mimo obietnic, zapewnień, błagań i iluzorycznego cierpienia tak naprawdę nie odczuwają żadnych negatywnych emocji. Nie dostrzegają swojego problemu, nie chcą go leczyć a wszelkie próby mają na celu jedynie utwierdzenie w przekonaniu bliskich, że niepowodzenia w terapii są spowodowane psychiczną słabością. Takiemu człowiekowi, przynajmniej do momentu faktycznego zrozumienia alkoholizmu, nie warto pomagać. Poświęcenie własnego zdrowia, pasji, marzeń i planów przyniesie tylko rozczarowanie i efekt zbliżony do książkowego pasożytnictwa. Odejść możesz zawsze. Nawet jeżeli uzależniony naprawdę chce zerwać z nałogiem i próbuje walczyć z własnymi słabościami, ale Ty nie masz już siły walczyć, chcesz uwolnić się z labiryntu, który być może przy wspólnych poszukiwaniach wyjścia nigdy nie da Ci szansy na upragnioną wolność lub kiedy po prostu przestajesz żywić jakiekolwiek uczucia dające szanse na odbudowanie zdrowej, nierozerwalnej relacji, szacunku i zaufania, masz prawo do decydowania o swojej przyszłości. Masz również prawo nie pomóc alkoholikowi. Poradnik w całej swojej objętości skupiał się na alkoholizmie występującym u mężczyzn, co nie oznacza, że w sidła nałogu nie mogą popaść także kobiety. Do tej pory jednak problem alkoholizmu skupiał się właśnie na mężczyznach, ponieważ jak wskazują ogólnodostępne statystyki to właśnie oni stanowią znacznie większy odsetek pacjentów podejmujących specjalistyczne leczenie w ośrodkach odwykowych. 62 odp. Strona 1 z 4 Odsłon wątku: 33937 Zarejestrowany: 06-12-2010 10:39. Posty: 476 IP: 21 kwietnia 2011 08:25 | ID: 497535 tak jak wyżej, alkoholik nie chce się leczyć rodzina nie chce z nim życ, co zrobić? 1 anetaab Poziom: Starszak Zarejestrowany: 20-02-2011 20:09. Posty: 13427 21 kwietnia 2011 08:57 | ID: 497550 to zależy na ile "groźny" jest ten alkoholik 21 kwietnia 2011 08:57 | ID: 497551 Rodzina może założyć mu sprawę sądową o przymusowe leczenie. Alkoholik nigdy nie będzie chciał się leczyć sam, bo sam uważa, że nie ma z tym problemu. Ostatnio edytowany: 21-04-2011 09:02, przez: aguska798 21 kwietnia 2011 09:08 | ID: 497566 Jeżeli alkoholik nie chce się leczyć, zawsze terapię może ( i powinna) podjąć w grupach al- anon rodzina, jako osoby współuzależnione. One też potrzebują fachowego wsparcia. 21 kwietnia 2011 09:20 | ID: 497588 Niestety często alkoholik nie chce sie leczyć - wiem coś o tym... Choc nie lubię o tym mówić. Alkoholik wmawia sobie, że nie jest uzależniony, boi się swojego życia bez alkoholu, często uważa też, że leczenie to wstyd... Niestety nasza mentalność pod tym względem sie nie zmienia... A i rodzina - szczególnie w małych miejscowościach - wstydzi się isć na terapię. Częśto przypadki alkoholizmu są albo skrzętnie skrywane albo ludzie udają, że to nic takiego... Jeśli alkoholik znęca się nad rodziną, po kilku interwencjach policji można pomyśleć o przymusowym leczeniu. 5 Alina63 Poziom: Niemowlak Zarejestrowany: 26-01-2010 19:21. Posty: 18946 21 kwietnia 2011 09:35 | ID: 497627 Znam alkoholików , którzy celowo kładą się na oddział , bo potem bez problemu dostają rentę , i niestety nadal piją ... 21 kwietnia 2011 09:36 | ID: 497630 Alina63 (2011-04-21 09:35:42)Znam alkoholików , którzy celowo kładą się na oddział , bo potem bez problemu dostają rentę , i niestety nadal piją ... Też takich znam. 7 dziecinka Zarejestrowany: 07-05-2008 11:21. Posty: 26147 21 kwietnia 2011 09:42 | ID: 497642 MilkaZalpe jskiego (2011-04-21 08:25:11)tak jak wyżej, alkoholik nie chce się leczyć rodzina nie chce z nim życ, co zrobić? Wyrzucić z domu nie można, mieszkać nie można... trudna sprawa. Jedyne wyjście jest takie, zeby osoby z rodziny poszły na terapię jako osoby współuzależnione. Jest szansa, ze to zmieni ich podejście do życia i rozwiązanie się znajdzie. Poznałam kobietę, która odeszła od męża alkoholika. Była bardzo zadowolona z tego kroku. 21 kwietnia 2011 09:43 | ID: 497648 dziecinka (2011-04-21 09:42:04) MilkaZalpe jskiego (2011-04-21 08:25:11)tak jak wyżej, alkoholik nie chce się leczyć rodzina nie chce z nim życ, co zrobić? Wyrzucić z domu nie można, mieszkać nie można... trudna sprawa. Jedyne wyjście jest takie, zeby osoby z rodziny poszły na terapię jako osoby współuzależnione. Jest szansa, ze to zmieni ich podejście do życia i rozwiązanie się znajdzie. Poznałam kobietę, która odeszła od męża alkoholika. Była bardzo zadowolona z tego kroku. Moja teściowa jest przykładem takiej kobiety. Sama wychowała 3 synów po odejściu od mężą alkoholika. 9 dziecinka Zarejestrowany: 07-05-2008 11:21. Posty: 26147 21 kwietnia 2011 09:49 | ID: 497666 To piękne. Bo nie każdy ma taką siłę. I tak sobie myślę, że być moż eprawo daje jakieś możliwości działania... tylko trzeba byłoby się dowiedzieć... niby za znęcanie się nad rodziną można wylecieć z domu... to może i co jest w przypadku alkoholika. 21 kwietnia 2011 09:52 | ID: 497672 aguska798 (2011-04-21 08:57:22)Alkoholik nigdy nie będzie chciał się leczyć sam, bo sam uważa, że nie ma z tym problemu. To nieprawda. Alkoholik musi dojrzeć, by zrozumieć, że ma problem. I to się zdarza, choć nie w przypadku każdego. Niektórzy nigdy nie zrozumieją, że osiągnęli już dno. Inni dochodzą sami do abstynecji, jeszcze inni z pomocą terapeutów. Mieszkam w niedużej miejscowości. Znam 5 niepijących alkoholików ( w tym jedną panią), niepijących od 15- 8 lat. A było już z nimi strasznie, totalna degrengolada. Dziś doskonale sobie radzą i zyciowo, i z abstynencją. Osobiście wierzę, że nigdy już nie wrócą do nałogu, choć to niebezpieczeństwo jak miecz Damoklesa będzie wisiało nad nimi całe życie. 11 dziecinka Zarejestrowany: 07-05-2008 11:21. Posty: 26147 21 kwietnia 2011 09:54 | ID: 497679 Elenai (2011-04-21 09:52:29) aguska798 (2011-04-21 08:57:22)Alkoholik nigdy nie będzie chciał się leczyć sam, bo sam uważa, że nie ma z tym problemu. To nieprawda. Alkoholik musi dojrzeć, by zrozumieć, że ma problem. I to się zdarza, choć nie w przypadku każdego. Niektórzy nigdy nie zrozumieją, że osiągnęli już dno. Inni dochodzą sami do abstynecji, jeszcze inni z pomocą terapeutów. Mieszkam w niedużej miejscowości. Znam 5 niepijących alkoholików ( w tym jedną panią), niepijących od 15- 8 lat. A było już z nimi strasznie, totalna degrengolada. Dziś doskonale sobie radzą i zyciowo, i z abstynencją. Osobiście wierzę, że nigdy już nie wrócą do nałogu, choć to niebezpieczeństwo jak miecz Damoklesa będzie wisiało nad nimi całe życie. Zgadzam się. I czasami jakieś bardzo tridne doświadczenia powodują, że alkoholik zauważa swoją chorobę. Również i w moim otoczeniu jest kilku niepijących alkoholików. 12 MilkaZalpejskiego Zarejestrowany: 06-12-2010 10:39. Posty: 476 21 kwietnia 2011 10:16 | ID: 497713 chyba znajduje siłe w sobie...bo już mam dosyc... 13 aga_8666 Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 15-02-2011 19:08. Posty: 5072 21 kwietnia 2011 10:20 | ID: 497721 Alkoholik zawsze zostanie alkoholikiem, nawet jak pójdzie się leczyc i przestanie pić to i tak za jakis czas znów wróci do picia, mam taki przypadek w rodzinie więc widze co się dzieje. Żadne leczenia nie pomagają ani mitingi AA ani wszywki alkoholowe. Ostatnio edytowany: 21-04-2011 10:21, przez: aga_8666 14 dziecinka Zarejestrowany: 07-05-2008 11:21. Posty: 26147 21 kwietnia 2011 10:21 | ID: 497724 MilkaZalpe jskiego (2011-04-21 10:16:22)chyba znajduje siłe w sobie...bo już mam dosyc... Warto byłoby rzeczywiście zrobić coś. Siły szukać w grupie wsparcia dla współuzależnionych i gdzie się tylko da. Osoby, które się nie zetnknęły z problemem teoretycznie lub praktycznie nie rozumieją zazwyczaj tego, co osoba współuzależniona czuje i to trzeba wziąć pod uwagę i się nie zrażać. 15 dziecinka Zarejestrowany: 07-05-2008 11:21. Posty: 26147 21 kwietnia 2011 10:23 | ID: 497726 aga_8666 (2011-04-21 10:20:58)Alkoholik zawsze zostanie alkoholikiem, nawet jak pójdzie się leczyc i przestanie pić to i tak za jakis czas znów wróci do picia, mam taki przypadek w rodzinie więc widze co się dzieje. Żadne leczenia nie pomagają ani mitingi AA ani wszywki alkoholowe. To zależy tylko od niego i nie wiem, na jakiej zasadzie funkcjonuje. 21 kwietnia 2011 10:29 | ID: 497736 Alkoholik na zawsze zostanie alkoholikiem- to prawda- gdyż nałóg nie mija, nie ma powrotu do kontrolowanego picia i każde siegnięcie po bodaj jeden kieliszek może stać się wznową nałogu. Jednakże można być alkoholikiem niepijącym- do końca zycia. Umrzeć jako trzezwy od wielu lat człowiek. Znam również taki przypadek. W makroskali takich ludzi są grube tysiące, jesli nie więcej, toteż pisanie, ze alkoholik zawsze wraca do picia jest nieuprawnione. 17 aga_8666 Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 15-02-2011 19:08. Posty: 5072 21 kwietnia 2011 10:30 | ID: 497738 dziecinka (2011-04-21 10:23:32) aga_8666 (2011-04-21 10:20:58)Alkoholik zawsze zostanie alkoholikiem, nawet jak pójdzie się leczyc i przestanie pić to i tak za jakis czas znów wróci do picia, mam taki przypadek w rodzinie więc widze co się dzieje. Żadne leczenia nie pomagają ani mitingi AA ani wszywki alkoholowe. To zależy tylko od niego i nie wiem, na jakiej zasadzie funkcjonuje. Ja juz też nie wiem, ale tak jak mówisz to zależy tylko od niego , rodzine juz prawie stracił a dalej robi to samo no ale szkoda gadać. 18 dziecinka Zarejestrowany: 07-05-2008 11:21. Posty: 26147 21 kwietnia 2011 10:35 | ID: 497749 aga_8666 (2011-04-21 10:30:02) dziecinka (2011-04-21 10:23:32) aga_8666 (2011-04-21 10:20:58)Alkoholik zawsze zostanie alkoholikiem, nawet jak pójdzie się leczyc i przestanie pić to i tak za jakis czas znów wróci do picia, mam taki przypadek w rodzinie więc widze co się dzieje. Żadne leczenia nie pomagają ani mitingi AA ani wszywki alkoholowe. To zależy tylko od niego i nie wiem, na jakiej zasadzie funkcjonuje. Ja juz też nie wiem, ale tak jak mówisz to zależy tylko od niego , rodzine juz prawie stracił a dalej robi to samo no ale szkoda gadać. Może za małego kopa miał? Może jakby stracił, to by pomogło? Może rodzina sie nie leczyła i zachowywała nadal jak wtedy, gdy on pił? Moze nigdy nie otworzył się na innych na grupie? Ciężko powiedzieć. 21 kwietnia 2011 10:43 | ID: 497766 Mój wujek jest alkoholikiem. Jednak mu się udało, poszedł na leczenie. Nie pije, przestał palić. A teraz ma tyle zainteresowań, nawet sport uprawia. Mówi, że teraz żyje. To tylko jedna dobrze zakończona historia. Trzeba próbować, ale jeżeli nic nie przynosi rezultatów, to bym odeszła. Kobiety się boją być same i wierzą, że będzie lepiej. Znam też kobiety, które odeszły, a ich dzieci gdy dorosły mają pretensje, że za późno odeszły. 21 kwietnia 2011 10:44 | ID: 497769 dziecinka (2011-04-21 09:49:38) To piękne. Bo nie każdy ma taką siłę. I tak sobie myślę, że być moż eprawo daje jakieś możliwości działania... tylko trzeba byłoby się dowiedzieć... niby za znęcanie się nad rodziną można wylecieć z domu... to może i co jest w przypadku alkoholika. tak tak, można go eksmitować, z różnych powodów